Edukacja domowa

Edukacja domowa – 4 rok czyli…

Czwarty rok naszej edukacji domowej dobiega końca.

Teraz Z. pisze egzamin z polskiego. Aktualnie najbardziej ja się cieszę, że nie usłyszę już nic o zasadach ortograficznych i skończy się cykl pytań, na które jedyną moją odpowiedzią jest „nie wiem”:

– jakie są cechy legendy?
– jakie są zasady pisowni ch?
– jaką rolę pełni „i” w sylabie?
– jak i kiedy określamy rodzaj czasownika?
– dlaczego w Mikołajku non-stop się biją, a teraz chłopaki nie mogą się bić?

edukacja domowa

Najbardziej cieszę, że przed egzaminem udało się skoczyć w góry.  30 km wędrówek górskich po Gorcach i Beskidzie Wyspowym jest dla mnie bardziej wartościowe niż odpowiedzi na w/w pytania

Często prosicie żeby pisać o ED więcej. Właśnie w tym momencie ujawnia się moja tendencja do spędzania czasu „off-line”.

Zdecydowanie wolę intensywną pracę + intensywny odpoczynek + nic nie robienie niż bycie online.

To, z czego jestem dumna na ten moment, to fakt, że dzieci już samodzielnie wyczuwają i decydują co jest dla nich ważniejsze i coraz mniej jest naszej ingerencji.

Dużo mogę im oddać do decydowania czy zaplanowania. Ten rok przyniósł ładne efekty w pracy modułowej – naszej i dzieci.  Pracowaliśmy projektowo – w szkole i w firmie.  Nadmieniając, że to był rok przeprowadzki do Kalisza, to trzeba przyznać, że był wyjątkowo obfity i udany.

Edukacja domowa – czego się dzieciaki uczą?

Wystartowaliśmy z nauką kolejno:

(czwartoklasistka)
– listopad – przyroda
– grudzień – historia
– luty – informatyka
– marzec – matematyka
– maj – polski
– maj – angielski

(pierwszoklasistka)
– maj – wczesnoszkolny + angielski (młodsza córka).

Nie mieszaliśmy przedmiotów – uczymy się konkretnego przedmiotu dzieląc je na partie. Mamy swoich faworytów – czyli to co lubimy bardziej i takie na zasadzie – „dobra, niech już będzie ten egzamin”.

W międzyczasie dzieciaki ze mną uczą się:
– przedsiębiorczości,
– projektowania grafik,
– nagrywania,
– zarządzania budżetem,
– planowania,
– szkolenia (oj tak – starsza postanowiła pojechać ze mną na szkolenie i wysłuchać 16 godzin moich wykładów – SZACUN).

edukacja domowa

Uczymy się też wdzięczności. Ja z powodu wolności w mojej pracy, a one w wolności od systemowej szkoły. 

Wstajemy, ogarniamy się, robimy coś co aktualnie jest najważniejsze, odpoczywamy, spotykamy się z ludźmi (a po przeprowadzce mamy co robić i z kim się spotykać, więc nieustannie coś pieczemy na słodko lub ostro).

Edukacja domowa – wyjazdy

Od grudnia zwiedziliśmy:
– Beskid Śląski – 3 razy
– Beskid Niski – 2 razy
– Ojcowski PN – 2 razy
– Sokole Góry – 1 raz
– Beskid Wyspowy – 2 razy
– Gorce – 2 razy.

Ograniczyliśmy podróże po miastach – z wiadomych względów. Z nieukrywaną niecierpliwością czekam na ostatnie egzaminy i mój majowy zjazd na studiach i na urlop… Ten prawdziwy.

Potem dzieci mają 5 miesięcy wolnego i ….. będziemy lecieć 5 rok w ED.

Edukacja domowa – pytania

Tymczasem w odpowiedzi na najczęstsze pytania:

▶ nie budzę dzieci rano o żadnej określonej godzinie (one mnie też nie budzą);

▶ gdy określę ze starszą zakres pracy w danym przedmiocie nie ingeruję kiedy i jak szybko go wykona (młodszą jeszcze trzeba bardziej nadzorować i w sposób satelicki doglądać);

▶ angielski, historię, informatykę realizuje tata – nie wtrącam się i nie obchodzą mnie kompletnie te przedmioty w sensie zaliczeń ani materiału;

▶ oceny – znam wyniki egzaminów, ale ich nie świętujemy. Świętujemy fakt zaliczenia przedmiotu (zakończenia zadania).

▶ czy dzieci mogą iść do systemowej szkoły – oczywiście, jak tylko zechcą i potwierdzą tę chęć popartym doświadczalnie 7 dniowym okresem wstawania rano, dojścia do szkoły, przesiedzienia odpowiedniej ilości czasu przy biurku i wieczorem odrobieniem adekwatnej listy zadań domowych i powiedzą, że nadal chcą – nie ma problemu.

▶ czy nie boję się, że czegoś się nie nauczą? – nie, osobiście nie ma aktualnie wiedzy, która nie byłaby dostępna online. Ponadto, bez elementu nauki zasad ortograficznych można pisać bezbłędnie i cudnie. Pominę fakt, że sama nie pamiętam wszystkich dat historycznych, faktów biologicznych i lektur

▶ czy nie boję się, że nie nauczą się #systematyczności, wykonywania zadań na czas oraz wstawania rano – uwielbiam te pytanie. Ja się nie nauczyłam i osobiście nie znam nikogo, kto nauczyłby się produktywności, efektywności, zaradności, terminowości, zarządzania ważnością zadań w szkole.

▶ pytanie o socjalizację zostawiam na końcu – kto zna moje dzieci wie, że możemy pośmiać się z tego pytania. Oczywiście – jak zamkniecie swoje dzieci w domu – nie będą rozwijały umiejętności społecznych. Jednak zdecydowana większość znanych mi dzieci szkolnych ma problemy z szeroko pojętymi umiejętnościami miękkimi i nie wiążę kwestii socjalizacji, empatii, negocjacji, asertywności, komunikacji ze szkołą. W szkole na 100% się tego nie nauczą.

Naprawdę cieszę się, że można żyć na swoich zasadach.

W sensie szkoły i w sensie pracy. Potrzeba trochę determinacji, trochę tupetu, trochę odwagi.

Wiem, że praca etatowa/szkoła systemowa to bezpieczniejsze rozwiązanie. Wiadomo co robić, odpowiedzialność jest mniejsza.  Jednak są też konkretne ograniczenia (czasowe, finansowe, geograficzne). 

Zatem coś za coś.

edukacja domowa