Nie oglądam telewizji
Brak filozofii – więcej wolności
Nie miałam żadnej filozofii ani idei, która przekonała mnie by nie oglądać telewizji. Gdy byłam studentką, to nie miałam nawet komputera na pierwszym roku, a co dopiero telewizora. Potem wyszłam za mąż i woleliśmy więcej podróżować niż wyposażać mieszkanie. Przyszedł dzień, gdy kupiliśmy to wielkie bardzo-wielo-calowe urządzenie powszechnie zwane telewizorem. Zdecydowaliśmy, że nie podłączymy anteny i telewizor zamieni się w ogromny monitor.
Kiedyś jeden pacjent zapytał mnie o to co sądzę o telewizji. Musiałam się zastanowić, czy faktycznie coś tracę, czy może coś zyskuję nie oglądając programów telewizyjnych. Doszłam do wniosku, że telewizja to dla mnie hałas i potok informacji, które irytują i męczą oraz nic pozytywnego nie wnoszą do życia. Nikt nie musi się ze mną zgadzać, jednak widzę korzyści płynące z braku stałego podłączenia do TV.